Ferry Meadows Country Park – wspaniały pomysł na spędzenie czasu! Wszystkim tym, którzy lubią spacerować, biegać, jeździć na rowerze, odkrywać nowe ścieżki i zakątki polecam odwiedzenie tego intrygującego miejsca, położonego w niewielkiej odległości od centrum Peterborough. Idąc od centrum w kierunku stadionu piłkarskiego (przy London Road), należy minąć most nad rzeką Nene i skręcić w prawo w Oundle Road- stąd w linii prostej jest to jakiś sześciokilometrowy marsz (mi udało się przejść ten dystans w godzinę, a wcale nie jestem lekkoatletą – podejrzewam jednak, że na spokojny rodzinny spacer z wózkiem i dzieckiem na ręku trzeba by jednak liczyć od półtora do dwu godzin, aby tam dotrzeć samochodem - 10 minut, niezmotoryzowanym pozostaje jeszcze autobus)

Na spacer wybrałem piątkowe popołudnie, pogoda rano zapowiadała się świetnie, było dość słonecznie i ciepło, nawet jak na jesienne warunki, jednakże (z ironicznym losem i angielskimi rozkapryszonymi warunkami pogodowymi) kiedy tylko wyszedłem z domu – zaczęło się chmurzyć. Nie poddałem się jednak i nie zrezygnowałem, mimo, że światło do zdjęć wcale nie było imponujące, a o scenerii zachodzącego nad parkowym jeziorkiem słońca w ogóle mogłem zapomnieć. Słońce było gdzieś za chmurami, daleko.

Zbliżając się do parku Ferry Meadows, po prawej stronie mija się klub golfowy, później przechodzi się przez tory kolejowe, zostawiając po prawej stronie małą stację kolejową – Ferry Meadows (jest to stacja słynnej kolei parowej, o której opowiem może kiedyś – tutaj kolejny pomysł na małą atrakcję – może przejazd kolejką ze stacji (nie głównej! lecz kolei parowej) w Peterborough do Ferry Meadows?). Alejka wiodąca w stronę parku mogłaby z powodzeniem uchodzić za jedną z naszych polskich. Szczególnie teraz, przypomniała mi o polskiej jesieni.

U wejścia do parku napotykam się na awangardową rzeźbę rzymskiego legionisty.
I już za moment moim oczom ukazują się alejki i pierwsze jeziorko. Spacer dokoła rozlewisk zajmuje jakieś 45 minut. Po drodze można napotkać między innymi park zabaw dla dzieci, budynek sportów wodnych (wypożyczalnia kajaków, rowerów wodnych oraz żaglówek) oraz restaurację, a także Roman Point (Punkt rzymski) – pozostałość po zagrodzie z czasów rzymskich (szczerze mówiąc niezbyt imponującą – opierającą się jedynie na oznakowaniu miejsca, w którym była, dodatkowo w oszklonej gablocie można zobaczyć zrekonstruowane zdjęcie zagrody).
Park jest jednak wyśmienitą rozrywką dla dzieciaków! Nawet w tak niepogodny dzień napotykam rodziców z dziećmi, karmiących łabędzie i ptaki, których są w Ferry Meadows niezliczone ilości. Przy karmieniu proponuję jednak zachować ostrożność, gdyż wygłodzone stado może z coraz to większym impetem i śmiałością nacierać na „karmiącego dobroczyńcę.” Sam widziałem dorosła kobietę, która w panice rzuciła resztki chleba i oddalała się w pośpiechu przed zdecydowanie zbliżającym się do niej stadem. Cóż, nie można przesadzić z karmieniem.
Na koniec jeszcze przyglądam się dokładnie rosnącym wokół krzewom- niektóre z nich przyciągają uwagę nawet ze względów kulinarnych.
Robi się zimno, późno i ciemno. Wracam w pośpiechu do domu. Dziś mija dokładnie rok od mojego przyjazdu do Anglii. Zastanawiam się tylko, gdzie znowu rzuci mnie los?

/ tekst i zdjęcia: Adrian D. Wójcik /