1 funt szterling = PLN
Pogoda w Luton
Luton
+10°C
Dzisiaj jest: 26.4.2024
   accidentZigZag-Baner pierogarnia banner 170x200  
polbud OMEGA POPRAWIONE   SZKOLA INTERNETOWA BANER
 SHA baner  

POLSKI SALON FRYZJERSKI

ImageJak znaleźć dobrego fryzjera? To banalne pytanie w obcym mieście urasta do rangi problemu. Przeprowadzam wywiad wśród znajomych i zdobywam karteczkę z numerem 077 245 426 81. I tak właśnie trafiam na Lincoln Road 283, do saloniku pani Beaty. (post code: PE1 2PH)
Zakładzik mieści się przy solarium- prowizoryczny szyld z papieru pakowego,  niewielkie pomieszczenie, ale lśniące czystością, ściany w pogodnym kolorze brzoskwiniowym, dwa stanowiska fryzjerskie, profesjonalne kosmetyki... Sama właścicielka, pani Beata, jest drobną blondynką. Relaksując się na fotelu, ze świeżo umytą głową, słucham uważnie jej historii...

 

Początki w Wielkiej Brytanii bywają trudne. Doświadczyła tego masa Polaków, dla których brytyjska „ziemia obiecana” okazała się monotonną harówkę przy fabrycznych taśmach. Pani Beata także przeszła ten etap- na szczęście, wśród rodaków (a raczej rodaczek) szybko rozeszła się wieść o jej fryzjerskich umiejętnościach. Liczba głów do ostrzyżenia i uczesania rosła, po fabryce zostawało coraz mniej czasu wolnego na odpoczynek.


Image W mojej bohaterce dojrzewała myśl o wyrwaniu się z fabrycznej rzeczywistości. Decydująca okazała się chęć ściągnięcia tutaj pozostawionej w Polsce pociechy- wiadomo, trudno pogodzić macierzyńskie obowiązki z dwunastogodzinnym rytmem pracy w fabryce. Brak płynnej znajomości języka okazał się przeszkodą w znalezieniu pracy w angielskim zakładzie fryzjerskim. Cóż można było zrobić w takiej sytuacji? Załamać ręce lub... otworzyć własny salon dla polskiej klienteli!

„Nie bałam się samej pracy- przyznaje pani Beata- zawsze czułam się pewnie w swoim fachu i nie narzekałam na brak klientów. Przerażały mnie trochę te wszystkie formalności”. Jednak udało się jej przebrnąć przez gąszcz biurokracji- na Wyspach klimat bardziej sprzyja rozwojowi inicjatywy prywatnej niż w Polsce. Otwarcie każdej działalności własnej wiąże się jednak z ryzykiem, więc pani Beata postanowiła zainwestować wyłącznie środki własne i nie korzystać z żadnych form kredytowania, choć i takie są dostępne. I udało się- firma prosperuje nieźle i we wrześniu będzie świętować swoją pierwszą rocznicę.

Klientów pojawia się sporo- choć salon nosi nazwę „Polski”, nie brak wśród nich emigrantów z innych krajów Europy Wschodniej, a także Brytyjczyków. Ci pierwsi mogą tu liczyć, że bariera językowa nie będzie przeszkodą w realizacji najbardziej wymyślnych fryzjerskich fantazji, ci drudzy przybywają znęceni profesjonalizmem i przystępnymi cenami. Sama właścicielka docenia po fabrycznej harówce komfort pracy we własnym zakładzie: samodzielność, możliwość wykonywania tego, co się lubi, więcej czasu dla siebie i dziecka, które uczęszcza do brytyjskiej szkoły i prawdopodobnie będzie tu miało o wiele łatwiejszy start...

ImageO przyszłości pani Beata myśli więc z optymizmem. Zapytana o marzenia, odpowiada, że chciałaby mieć większy zakład, położony w lepszym punkcie... Kończy właśnie układać moje włosy. Widząc w lustrze swoje perfekcyjnie podcięte i wymodelowane kosmyki, nie wątpię, że uda jej się te marzenia zrealizować.     

 

Przygotowanie i foto: Dorota Dziedzic- Wójcik

 

 

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

PROMOWANE OGŁOSZENIA:
carworld new
ABC